W opublikowanej na początku lutego decyzji Prezes UOKiK nałożył na producenta drukarek – firmę Brother karę 1,4 mln złotych za ograniczanie konkurencji cenowej. Sprawa dotyczyła dwóch „czułych punktów” europejskich organów antymonopolowych: narzucania cen odsprzedaży i konkurencji w Internecie. Jedno i drugie jest z resztą ściśle powiązane. E-commerce jest bardzo podatny na ostrą konkurencję cenową. Ukarany przedsiębiorca, stosując minimalne ceny odsprzedaży, dla pozoru nazywane sugerowanymi, eliminował rywalizację sprzedawców – ze szkodą dla konsumentów.
Model dystrybucji produktów marki Brother był dwustopniowy. Spółka nie zaopatrywała bezpośrednio sprzedawców. Kupowali oni sprzęt od autoryzowanych przez Brother hurtowników. Relacje handlowe firmy Brother i detalistów ograniczały się do tzw. „wsparcia sprzedaży”. Spółka udzielała sprzedawcom rabatów za osiągnięcie celu zakupowego, oferowała tzw. rabaty „cashback” i przyznawała budżet marketingowy. Sprzedawcy dostawali też od Brother informację na temat sugerowanych cen detalicznych towarów.
W praktyce ceny sugerowane były jednak cenami minimalnymi.
Próby „wyłamania się” sprzedawców z dyscypliny cenowej i oferowanie produktów Brother po niższych cenach spotykały się z ograniczeniem wspomnianego „wsparcia sprzedaży” przez spółkę. Przestrzeganie polityki cenowej było monitorowane nie tylko przez Brother, ale też przez innych sprzedawców produktów tej marki. UOKiK w treści decyzji przytoczył miejscami bardzo zabawną korespondencję mailową między przedstawicielami detalistów i pracownikami spółki Brother. Sprzedawcy bez skrupułów donosili na swoich konkurentów, którzy obniżali ceny poniżej ustalonego pułapu. W jednym z maili dostało się nawet porównywarkom cen, które sprzedawca drukarek określił mianem „chorego systemu”.
Cel działań producenta był jasny: zabezpieczenie marży detalistów. W przypadku urządzeń drukujących – podobnie jak przy innych sprzętach RTV i AGD – sprzedawcy oferują zwykle jednocześnie produkty wielu firm. Producenci konkurują więc nie tylko o zainteresowanie klienta końcowego, ale także o zaangażowanie detalistów w promocję ich produktów. W prawie konkurencji praktyki polegające na ustalaniu minimalnych cen odsprzedaży są ograniczeniami konkurencji ze względu na cel. W takich przypadkach badanie rzeczywistych skutków praktyki nie jest konieczne. Z innym podejściem do tego problemu możemy się spotkać w amerykańskim systemie prawnym. Tamtejsze sądy muszą stosować tzw. regułę rozsądku i badać skutek praktyki także przy ocenie minimalnych cen odsprzedaży.
Decyzja w sprawie Brother nie jest ani pierwszą, ani ostatnią sprawą dotyczącą narzucania cen odsprzedaży. Pokazuje ona jednak dwie istotne rzeczy: Po pierwsze – ceny sugerowane nie mogą mieć charakteru pozornego i przybierać formy ceny sztywnej lub minimalnej. Po drugie – z narzucaniem cen odsprzedaży możemy mieć do czynienia nawet wtedy, gdy narzucający cenę nie jest bezpośrednim sprzedawcą towarów objętych porozumieniem.
Czuwanie nad niezależnością polityki cenowej przedsiębiorców od zawsze było istotnym elementem działalności Urzędu. Od początku tego roku UOKiK zdążył wszcząć już jedno postępowanie w sprawie ustalania minimalnych cen odsprzedaży. Pod lupą urzędu jest producent sprzętu sportowego – firma Spokey. Oprócz tego na rozstrzygnięcie czeka kilka spraw rozpoczętych w poprzednich latach.