W dzisiejszych czasach wielu konsumentów przy wyborze artykułów spożywczych zwraca uwagę na ich skład. Najlepiej, żeby produkty były naturalne i bez zbędnych sztucznych dodatków. Producenci żywności zauważyli ten trend i powiększają asortyment produktów „naturalnych”. Jednak stosując takie oznaczenia i hasła trzeba być wyjątkowo uważnym.
Tworząc swój znak towarowy większość przedsiębiorców zdaje sobie sprawę z tego, że nie może być opisowy i podobny do oznaczenia już istniejącego. Producenci żywności muszą dodatkowo zweryfikować, czy oznaczenia stosowane na ich produktach są zgodne z prawem żywnościowym. Na co zwrócić przede wszystkich uwagę – o tym dowiecie się w tym artykule.
Przekazywanie informacji na temat żywności
Kwestie związane z przekazywaniem konsumentom informacji na temat żywności reguluje Rozporządzenie unijne nr 1169/2011[1] . Głównym celem tego rozporządzenia jest zapewnienie wysokiego poziomu ochrony konsumentów w zakresie informacji na temat żywności.
Zgodnie z nim informacje na temat żywności nie mogą wprowadzać konsumenta w błąd, w szczególności co do właściwości danego produktu, ale również poprzez sugerowanie, że dany produkt ma szczególne właściwości, które w rzeczywistości posiadają wszystkie inne tego typu towary.
W Polsce kwestie te reguluje również ustawa o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych[2]. Przyznaje ona uprawnienia Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych do sprawowania nadzoru nad jakością handlową artykułów rolno-spożywczych i nakładania kar.
Jakie oznaczenia mogą zostać uznane za wprowadzające w błąd?
Tutaj posłużę się orzecznictwem sądów administracyjnych. W jednym z wyroków Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że stosowanie przymiotnika „wiejska” do oznaczania kiełbasy sugeruje, że produkt został wyprodukowany przy użyciu tradycyjnych, naturalnych składników. Stosowanie takiego przymiotnika przez przedsiębiorcę, który używał wzmacniaczy smaku, stanowi nieuprawnione wyróżnienie tego produktu, przez co wprowadza konsumentów w błąd[3].
W kolejny wyroku sąd uznał, że stosowanie oznaczenia „domowy smak” do oznaczania ketchupu sugeruje, że produkt jest wytwarzany domowymi, naturalnymi sposobami. Ponownie przedsiębiorca naruszył prawo żywnościowe, gdyż w składzie produktu znajdowały się substancje dodatkowe z grupy zagęstników[4].
Orzecznictwo jasno wskazuje, że konsument ma prawo nabywać produkty zgodnie z jego własnymi oczekiwaniami, świadomie wybierając artykuły o pożądanych przez niego cechach jakościowych[5]. Naruszanie tej zasady oznacza naruszenie interesu konsumenta. Z jednej strony, nikt nie lubi być przecież oszukiwany – widzimy produkt naturalny, to oczekujemy, że taki w rzeczywistości jest i godzimy się zapłacić za niego często dużo wyższą cenę. Z drugiej jednak strony, należy pamiętać o tzw. przesadzie reklamowej, która jest uznana za praktykę rynkową zgodną z prawem, co zresztą potwierdza omawiana ostatnio przez wszystkich dyrektywa Omnibus[6]. W dzisiejszych czasach konsument jest na tyle rozważny, że umie odróżnić przesadny przekaz marketingowy od rzeczywistości. Widząc omawiane wyżej oznaczenie „domowy smak” nikt nie pomyśli, że taki towar wyszedł wprost z babcinej kuchni. Wiadomym jest, że choćby w celu zachowania swoich właściwości, posiada on substancje konserwujące. W przeciwnym wypadku, zanim trafiłby do naszej lodówki, prawdopodobnie popsułby się już w drodze z „babcinej kuchni” na półkę sklepową.
Co oznacza to w praktyce?
Stosując w oznaczeniu nazwy odwołujące się do „naturalnych” metody i składników przedsiębiorca powinien być w stanie wykazać, że taki produkt został wyprodukowany bez sztucznych składników, w sposób naturalny. W przeciwnym wypadku naraża się na wysokie kary i utratę swoich klientów.
Jednakże, jak we wszystkim, należy zachować umiar i brać namiar na to, że konsument jest osobą rozważną. Stosowanie oznaczeń typu „100% naturalnych składników” jest wprowadzające w błąd, w sytuacji jeżeli produkt zawiera sztuczne dodatki, to jednak odwoływanie się do „domowego” smaku, „swojskiego” charakteru, czy też „wiejskiej” produkcji jest zrozumiałą dla wszystkich formą reklamy. Miejmy nadzieję, że implementacja dyrektywy Omnibus zmusi organy inspekcji do postrzegania konsumenta jako osoby rozważniej, a nie odbierającej wprost każdy przekaz reklamowy.
Autorką artykułu jest aplikantka radcowska Katarzyna Kozyra.
Więcej o stosowaniu oznaczeń „naturalne”, „bio” i „vege” opowiedzą nasze ekspertki podczas webinaru „Jak być „eko” i „vege” zgodnie z prawem? Komunikacja marketingowa a prawo żywnościowe„. Sprawdź program i zapisz się na bezpłatne szkolenie, które zaplanowaliśmy na 24 lutego.
[1] rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1169/2011 z 25.10. 2011 r.
[2] Dz.U. z 2020 r. poz. 2021.
[3] Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego siedziba w Warszawie z dnia 17 września 2015 r. VI SA/Wa 349/15.
[4] Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 16 grudnia 2014 r., II GSK 2033/13.
[5] Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 5 maja 2021 r. II GSK 1019/18
[6] Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/2161 z dnia 27 listopada 2019 r. zmieniająca dyrektywę Rady 93/13/EWG i dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 98/6/WE, 2005/29/WE oraz 2011/83/UE w odniesieniu do lepszego egzekwowania i unowocześnienia unijnych przepisów dotyczących ochrony konsumenta
Więcej artykułów:
- 10 newsów z prawa konkurencji z października 2024 r.
- Alert prawny – Zmiany w zasadach sprzedaży alkoholu
- 10 kroków do skutecznego compliance w zakresie ochrony konkurencji i konsumentów
- 10 rzeczy, o których warto pamiętać przy tworzeniu treści reklamowych
- Współpraca na potrzeby realizacji celów zrównoważonego rozwoju