Książki w formie elektronicznej (e-booki) zyskują coraz większą popularność w całej Europie. Sięgamy po nie coraz częściej, ponieważ często są wygodniejsze w użyciu (np. w podróży), nie zajmują miejsca i są „ekologiczne”. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (dalej TSUE) wydał orzeczenie, w którym uznał, że odsprzedanie e-książki może naruszać prawa autorskie wydawców tych książek, bowiem pierwotny zakup takiej książki przez Internet nie doprowadza do tzw. wyczerpania prawa, lecz wchodzi w zakres publicznego udostępniania. Rozstrzygnięcie pokrywa się z opinią wydaną we wrześniu przez rzecznika generalnego Macieja Szpunara.
Skąd wziął się spór?
Spór toczył się pomiędzy dwoma stowarzyszeniami i Tomem Kabinetem, który stworzył oraz prowadził stronę internetową, na której wystawiano na sprzedaż używane książki w formie elektronicznej. Sprzedaż oferowana była za pośrednictwem klubu czytelniczego. Sprzedawcy zgadzali się na usunięcie ich osobistych kopii z dysku twardego i byli proszeni o przekazanie potwierdzenia, z którego wynikał legalny zakup e-booka. Kolejno książki były oznaczane wodnym znakiem i udostępniane wszystkim zarejestrowanym użytkownikom. Po ukończeniu czytania klubowicze mogli ponownie odsprzedaż cyfrową książkę.
Holenderskie stowarzyszenia reprezentujące dwóch wydawców złożyły pozew celem zamknięcia strony ze względu na naruszanie praw autorskich wydawców, którzy nie wyrazili zgody na takie działanie. Stowarzyszenia wskazywały, że nabywcy książek mogli z nich korzystać na podstawie udzielonej licencji. Kabinet uważał, że wraz z pierwszym nabyciem egzemplarza takiego utworu następuje wyczerpanie jego praw i powoływał się na orzeczenie Trybunału dotyczące odsprzedaży licencji na oprogramowanie do pobrania. Programy komputerowe regulowane są jednak przez inny akt prawny, mianowicie dyrektywę 2009/24/WE w sprawie ochrony prawnej programów komputerowych. Sąd apelacyjny w Amsterdamie zwrócił się więc z zapytaniem do TSUE celem wyjaśnienia czy odsprzedaż e-książek jest dozwolona na zasadzie wyczerpania praw autorskich.
Co to znaczy sprzedać e-booka?
Trybunał uznał, iż udostępnianie utworów w takiej formie każdemu kto zarejestrował się na stronie internetowej klubu czytelniczego jest publicznym udostępnieniem. Kolejnym istotnym kryterium było uwzględnienie ilości osób, które mają dostęp do jednej pozycji oraz faktu, że książka w formie cyfrowej nie niszczy się wraz z użytkowaniem i dlatego stanowi doskonały zamiennik książki w postaci fizycznej. Nie istnieje więc takie „cyfrowe wyczerpanie” w przypadku usług świadczonych za pośrednictwem Internetu.
Trybunał wskazał, że intencją prawodawcy unijnego było zastrzeżenie wyczerpania prawa w stosunku do dystrybucji przedmiotów materialnych. Przyjęcie innego stanowiska mogłoby zagrozić interesom podmiotów, którym przysługują prawa autorskie.
Warto zwrócić uwagę, że orzeczenie będzie miało w praktyce zastosowanie również do innych form np. audiobooków, na których mogą być zapisywane w formie dźwiękowej książki czy różnego rodzaju podcasty.
Przeczytaj też o innym wyroku: Marihuana wpływa na (nie)porządek publiczny