Polacy zakręceni na punkcie rowerów
Polacy rok w rok coraz chętniej kupują rowery. Trwający od kilku lat rowerowy boom przybrał na sile zwłaszcza po wybuchu pandemii. Jak się okazało, jednoślad napędzany siłą własnych nóg to świetna alternatywa dla transportu zbiorowego oraz dla samochodów osobowych. Z badań rynkowych wynika, że aż co czwarty rowerzysta w Polsce kupił rower w ciągu ostatniego roku[1]. Również co czwarty ankietowany planuje zakup roweru w niedługim czasie. Skala zainteresowania jednośladami jest ogromna.
Z jednej strony mamy wzmożony popyt na rowery. Z drugiej, w wyniku pandemii obserwujemy zaburzenia w globalnych łańcuchach dostaw surowców i części. Wszystko to powoduje, że konsumenci muszą liczyć się ze wzrostem cen oraz wydłużonym czasem oczekiwania. Dochodzi do sytuacji, że na rower czekamy dłużej niż na samochód z salonu! Zauważalnie wzrosła też liczba kradzieży rowerów.
Takie realia zmuszają konsumentów do intensywnego poszukiwania ofert. Od wielu lat Internet jest bardzo ważnym źródłem informacji dla kupujących. W związku z pandemią i obostrzeniami kanał e-commerce tylko zyskał na znaczeniu. Z tego powodu wszelkie utrudnienia sprzedaży internetowej szybko trafiają pod lupę organów ochrony konkurencji. Pisaliśmy o tym między innymi w artykułach: „(Nie)możliwe ograniczenia konkurencji w Internecie. Przegląd najnowszego orzecznictwa” i „Porozumienia wertykalne – czas na zmiany w sprzedaży online?”.
UOKiK wciska hamulec
Niedawno Prezes UOKiK zajął się kolejną sprawą dotyczącą relacji w sektorze e-commerce, tym razem właśnie w branży rowerowej. Organ zarzucił importerowi rowerów – spółce Merida Polska, że:
- ogranicza swoim dystrybutorom możliwość sprzedaży internetowej. Klienci mogą co prawda zamówić rower przez stronę internetową dystrybutora, ale wymagany jest odbiór osobisty roweru;
- zakazuje dystrybutorom sprzedaży rowerów przez platformy takie jak Allegro, OLX, Amazon czy eBay.
W ocenie Prezesa UOKiK takie praktyki mogą powodować osłabienie konkurencji między dealerami, ze szkodą dla konsumentów. Jeżeli klienci mogą kupować rowery tylko stacjonarnie, to mają ograniczony wybór ofert. Bez sprzedaży wysyłkowej, dla konsumenta z Rzeszowa nie ma znaczenia to, że sklep w Szczecinie oferuje jego wymarzony rower 300 złotych taniej niż lokalni sprzedawcy.
Czytając komunikat prasowy Prezesa UOKiK i postanowienie w sprawie Merida Polska trudno jednak ocenić, czy urząd postawił spółce dwa osobne zarzuty, czy tylko jeden.
Innymi słowy zagadką jest, czy według Prezesa UOKiK zakazywanie dystrybutorom prowadzenia sprzedaży przez platformy zakupowe (Allegro itp.) samo w sobie narusza reguły konkurencji? Na tle sprawy Meridy można zadać też kolejne pytanie – jak Prezes UOKiK potraktowałby zakaz wykorzystywania przez dystrybutorów porównywarek cenowych (np. Ceneo, Nokaut). To problemy, z którym od lat borykają się organy ochrony konkurencji i sądy w wielu państwach europejskich. A jeśli problemy z interpretacją mają urzędy, to co mają powiedzieć sami przedsiębiorcy?
Sprzedaży przez Internet nie można zakazać całkowicie…
Organizator sieci dystrybucji nie może zabronić swoim dystrybutorom wykorzystywania Internetu do prowadzenia sprzedaży produktów. Komisja Europejska i w ślad za nią krajowe organy ochrony konkurencji wprost wskazują, że naruszenie tej zasady jest najpoważniejszym ograniczeniem konkurencji (tzw. hardcore restriction). Jedynie w bardzo wyjątkowych sytuacjach organizator sieci dystrybucji może sobie pozwolić na całkowity zakaz sprzedaży przez Internet. Chodzi o sytuacje, kiedy w grę wchodzi konieczność dostosowania się do obowiązków ustawowych. W takim wypadku uzasadniony będzie na przykład zakaz sprzedaży internetowej broni palnej, czy niebezpiecznych środków chemicznych.
Z kolei z praktyki wiemy, że np. potrzeba fachowej konsultacji z farmaceutą przy zakupie dermokosmetyków lub przymiarki kija golfowego „na żywo” nie uzasadniają nałożenia na dystrybutorów zakazu sprzedaży internetowej.
Ze sprawą tego typu mieliśmy też do czynienia w Polsce. W 2014 roku Prezes UOKiK zarzucił organizatorowi sieci dystrybucji wózków i fotelików dziecięcych „Emmaljunga”, że zakazuje dystrybutorom detalicznym sprzedaży internetowej produktów. Dostawca wymagał od dystrybutorów zapewnienia indywidualnego doradztwa oraz przeszkolenia (w zakresie bezpiecznego złożenia oraz używania wózka) w momencie dostawy produktu. Taki wymóg w praktyce wyłączał możliwość prowadzenia sprzedaży przez Internet. Sprawa nie zakończyła się karą pieniężną. UOKiK przyjął zobowiązanie spółki do zmiany umów z dystrybutorami, tak aby były zgodne z prawem konkurencji.
.. ale można nakładać wymogi na sprzedaż internetową
Skoro organizator sieci dystrybucji selektywnej nie może całkowicie zakazać dystrybutorom sprzedaży przez Internet, to czy może wprowadzić specjalne wymogi odnoszące się do tego typu sprzedaży? Tak – podobnie jak w przypadku sklepu stacjonarnego można wymagać od dystrybutora dochowania pewnych standardów, tak samo na dystrybutorów można nałożyć pewne wymogi odnoszące się do prowadzonej przez nich sprzedaży internetowej.
Pójdźmy o krok dalej. Czy jednym z wymogów uczestnictwa w sieci dystrybucyjnej firmy X może być zobowiązanie dystrybutora do rezygnacji ze sprzedaży za pośrednictwem platform zakupowych takich jak Amazon czy Allegro? Twierdzącej odpowiedzi na to pytanie udzielił w grudniu 2017 roku Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE) w sprawie spółki Coty Germany – dostawcy luksusowych kosmetyków (m. in. perfum). Co ważne, TSUE nie tylko przeprowadził interpretację przepisów unijnego prawa konkurencji. Sąd odwołał się też do argumentów ekonomicznych, konkretnie do badania rynkowego przeprowadzonego w 2016 roku przez Komisję Europejską. Z tego badania wynika że, pomimo rosnącego znaczenia platform w sektorze e-commerce, nadal głównym kanałem dystrybucji są własne sklepy internetowe dystrybutorów. Prowadzi je ponad 90% objętych badaniem dystrybutorów.
W następnych miesiącach sądy i organy ochrony konkurencji w różnych krajach Europy wydawały wyroki zgodne z głośnym orzeczeniem TSUE. Przykładowo w lipcu 2018 roku sąd w Paryżu uznał, że obowiązek sprzedaży wyłącznie przez własną stronę internetową dystrybutora w systemie dystrybucyjnym producenta kosmetyków – Caudalie (branża kosmetyczna) jest zgodny z prawem. Podobnie, francuski organ ochrony konkurencji uznał za zgodny z prawem zakaz sprzedaży na platformach w systemie dystrybucji pił łańcuchowych Stihl. W tym wypadku producent został jednak ukarany za to, że zabraniał dystrybutorom sprzedaży pił przez ich własne strony internetowe.
Z kolei w marcu 2018 roku sąd w Hamburgu potwierdził, że producent suplementów diety i napojów fitness może zakazać swoim dystrybutorom sprzedaży za pośrednictwem niektórych platform. W tym wypadku chodziło o eBay i „porównywalne internetowe platformy handlowe”.
Problem z porównywarkami
Szybko okazało się jednak, że rozstrzygnięcie Trybunału nie zamyka dyskusji na temat dopuszczalnych ograniczeń sprzedaży internetowej nakładanych na dystrybutorów. Oprócz platform sprzedażowych, bardzo ważnym elementem sektora e-commerce są porównywarki cenowe. TSUE nie zajmował się sprawą ograniczeń korzystania przez dystrybutorów z serwisów tego typu. Wydawać by się mogło, że skoro Trybunał zaakceptował zakaz sprzedaży przez platformy sprzedażowe, to zakaz współpracy dystrybutorów z porównywarkami też będzie zgodny z regułami konkurencji.
Zaledwie 6 dni po wyroku w sprawie Coty Germany, niemiecki Federalny Trybunał Sprawiedliwości (odpowiednik naszego Sądu Najwyższego) wydał orzeczenie w sprawie Asics.
Asics zezwalał dystrybutorom na sprzedaż butów do biegania w salonach stacjonarnych oraz na stronach internetowych należących do dystrybutorów. Z kolei zabronione było używanie nazwy „ASICS” w reklamie internetowej zamieszczanej np. w wyszukiwarkach internetowych. Nie można było współpracować z porównywarkami cenowymi ani prowadzić sprzedaży (i reklamy) na portalach aukcyjnych takich jak Amazon czy eBay. Na pierwszy rzut oka – sprawa podobna do Coty Germany.
Niemiecki sąd uznał jednak, że praktyki Asics naruszają unijne i niemieckie prawo antymonopolowe. Sąd odniósł się do wyroku Coty Germany i wyjaśnił różnice między obiema sprawami. Coty zezwalała swoim dystrybutorom na reklamę na stronach internetowych podmiotów trzecich oraz na używanie porównywarek cenowych. W przypadku Asics, nagromadzenie kilku rodzajów ograniczeń zawartych w umowach dystrybucji selektywnej w ocenie sądu nadmiernie ograniczyło dystrybutorom możliwość sprzedaży przez Internet. Niemiecki sąd orzekł inaczej niż Trybunał Sprawiedliwości UE również z tego powodu, że buty do biegania, w przeciwieństwie do drogich kosmetyków, nie są towarem luksusowym. W konsekwencji nie uzasadnia to aż tak daleko idących ograniczeń swobody działania dystrybutorów.
„Gwoździem do trumny” Asics była jednak kwestia porównywarek cenowych. W ocenie sądu, ze względu na bardzo bogatą ofertę w Internecie, porównywarki cen mają kluczowe znaczenie dla konsumentów. Pozwalają one tym konsumentom, którzy już zdecydowali się na konkretny produkt na poszukiwanie najlepszej oferty.
Nie tylko niemiecki sąd krytycznie odnosi się do zakazu korzystania przez dystrybutorów z porównywarek cenowych. Zdaniem Komisji Europejskiej też jest to najpoważniejsze ograniczenie konkurencji. W przypadku takich serwisów nie mamy do czynienia z osobnym kanałem sprzedaży, a jedynie formą marketingu internetowego. Po znalezieniu oferty w porównywarce, użytkownik musi przejść na stronę internetową sprzedawcy, żeby dokonać zakupu. Zakaz korzystania z takich serwisów może spowodować, że dystrybutorzy będą mieli problem z wygenerowaniem ruchu na swoich stronach internetowych.
Co przyniesie nowy dzień?
Prawo konkurencji stale ewoluuje. Komisja Europejska pracuje obecnie nad aktualizacją przepisów, które regulują relacje w ramach sieci dystrybucyjnych. W ramach prac dużo miejsca poświęca się kwestiom związanym z handlem elektronicznym. Od ostatniej zmiany reguł (2010 r.) sektor e-commerce i jego znaczenie w gospodarce diametralnie się zmieniło – prawo musi „dogonić” rzeczywistość gospodarczą.
Nowe przepisy mają wejść w życie w 2022 r. Nie dysponujemy jeszcze żadnym szczegółowym projektem nowego rozporządzenia. Komisja opublikowała jednak informację na temat celów jakie ma realizować nowa regulacja. Jednym z nich jest wypełnienie luk w przepisach i ograniczenie możliwości rozbieżnych interpretacji w odniesieniu do ograniczeń działalności dystrybutorów. Chodzi tu przede wszystkim o ograniczenia dotyczące szeroko rozumianej reklamy internetowej. W tym korzystania z porównywarek cenowych, a także zasad traktowania nowych uczestników rynku, takich jak platformy internetowe).
Wracając na lokalne podwórko – w tej chwili trudno ocenić, czy Prezes UOKiK będzie w ogóle zajmował się dopuszczalnością zakazu sprzedaży na platformach internetowych w systemie dystrybucyjnym Merida Polska. Podstawowe znaczenie w tej sprawie ma pierwszy zarzut Urzędu, który odnosi się do całkowitego zakazu sprzedaży na odległość przez dealerów Merida. Jednak nawet jeśli poznamy stanowisko UOKiK w sprawie ograniczeń sprzedaży na platformach, należy pamiętać, że po zmianie przepisów unijnych w 2022 r., może ono stracić aktualność.
[1] Badanie Nationale-Nederlanden „Polacy na dwóch kółkach” z 26 kwietnia 2021 r.
Autorami artykułu są aplikant adwokacki Jakub Sadurski oraz Konrad Biskup.
Dowiedz się więcej:
- 10 newsów z prawa konkurencji z października 2024 r.
- Alert prawny – Zmiany w zasadach sprzedaży alkoholu
- 10 kroków do skutecznego compliance w zakresie ochrony konkurencji i konsumentów
- 10 rzeczy, o których warto pamiętać przy tworzeniu treści reklamowych
- Współpraca na potrzeby realizacji celów zrównoważonego rozwoju